Dzień Kolejarza, czyli wielkie święto polskiej kolei, które od lat 80. ubiegłego wieku obchodzone jest 25 listopada, za nami. Z racji, że 25 – ty wypada w poniedziałek, główne atrakcje odbyły się w niedzielę w Stacji Muzeum w Warszawie.
Stacja Muzeum w Warszawie jest znana z tego, że od momentu restartu pod nową nazwą, pokazuje zupełnie nową jakość w dziedzinie muzealnictwa kolejowego i turystyki kolejowej. Dzień Kolejarza to tylko jeden z wielu przykładów tej nowej jakości.
Od 2 lat Dzień Kolejarza obchodzony jest z pomysłem: 2 lata temu zaproszono do udziału wszystkich kolejarzy, reprezentujących spółki PKP IC, Koleje Mazowieckie, Polregio, Koleje Dolnośląskie, PKP PLK, którzy są aktywni w mediach społecznościowych na polu promowania wiedzy kolejowej. Celem było nie tylko to, aby móc porozmawiać z kolejarzami, ale również, aby pokazać, że mimo faktycznego podziału dawnego PKP, kolejarze są jednością. W Sali Lustrzanej odbyła się debata kolejowa, na scenie występowali wszyscy zaproszeni kolejarze. Widok wszystkich tych osób na jednej scenie był symbolem tej jedności. To także okazja dla osób kompletnie zielonych w temacie, aby zaczerpnąć trochę wiedzy ze źródła.
W zeszłym roku również zaproszono kolejarzy – twórców internetowych, z którymi można było porozmawiać twarzą w twarz, spróbować swoich umiejętności jako maszynista pojazdu kolejowego na symulatorze, sprawdzić swoją wiedzę w „Wielkim Teście Kolejowym”, który organizowały Koleje Mazowieckie, zwiedzić Stację Muzeum na zasadzie VR (Virtual Reality) oraz skorzystać z wielu innych atrakcji, o których szerzej pisałem w takim samym artykule z roku ubiegłego.
W tym roku na Dzień Kolejarza wybrałem się z moją koleżanką Agnieszką – początkującą miłośniczką kolei. Dla odwiedzających, jak co roku, przygotowano moc atrakcji, które pokrótce opiszę.
Dwie możliwości sprawdzenia swojej wiedzy kolejowej: jedna to było „Koło fortuny” z Kolejami Mazowieckimi, druga to „Turniej Wiedzy” wraz z Konduktorem Przemkiem (część wewnętrzna Stacji Muzeum):
W przypadku koła fortuny z Kolejami Mazowieckimi, już po wejściu do Stacji Muzeum, stało koło fortuny. Obok niego stała delegacja pracowników spółki. Nie obowiązywały żadne zapisy, każdy chętny brał udział na zasadzie kolejki. Dwie osoby z Kolei Mazowieckich zadawali pytania chętnym, zgodnie z rodzajem pytania, jakie się wylosowało: pytania mogły być od bardzo łatwych do bardzo trudnych. O tym, jakie pytanie przypadło jakiej osobie decydował czysty przypadek. Zwycięzcy byli ogłaszani cyklicznie, obsługą wydawania nagród zajmowali się pozostali pracownicy z tejże delegacji.
Turniej Wiedzy odbywał się w Sali Lustrzanej – pięknym, reprezentacyjnym miejscu Stacji Muzeum. Chętni zapisywali się na bieżąco u Konduktora Przemka. Formuła turnieju była bliźniaczo podobna do kultowego „1 z 10” znanego nam z telewizji, z pewnym wyjątkiem. Nie było „pytań na pana/panią z numerem 5” lub „pytań na siebie”. O tym, kto dostanie jakie pytanie decydował czysty przypadek.
Wzięliśmy udział w obydwu atrakcjach, niestety to nie był nasz najszczęśliwszy dzień na wszelkiego rodzaju turnieje wiedzy. Mimo, że odpadliśmy, to nie ma powodu do zmartwień – bo to nie jest jakiś egzamin. Tu chodzi o zachęcenie do zgłębiania wiedzy.
Niebywałymi mistrzami w obydwu atrakcjach okazali się najmłodsi miłośnicy kolei, którzy byli tam razem ze swoimi rodzicami.
Wirtualna przymierzalnia mundurów kolejowych (część wewnętrzna Stacji Muzeum)
Jest to całkowita nowość w ofercie zwiedzania Stacji Muzeum, otwarta właśnie na Dzień Kolejarza. Otwarcie wystawy upłynęło w atmosferze przemówień, podziękowań oraz krótkiej prelekcji o mundurach kolejowych.
Atrakcja obejmuje: 4 eksponaty stałe, prezentujące mundury kolejowe polskiej kolei z wybranych lat, wraz z dwoma współczesnymi mundurami spółki SKM Warszawa, 1 interaktywny wyświetlacz, na którym można zobaczyć wirtualne modele mundurów kolejowych, posłuchać informacji o nich w formie audiodeskrypcji oraz przestrzeń, aby zrobić sobie zdjęcie w wybranym mundurze. Przestrzeń dla zdjęć oraz interaktywny wyświetlacz obsługiwany jest na zasadzie czujnika ruchu „Kinect” który powszechnie obecny jest w konsolach do gier. Po zrobieniu zdjęcia, wyświetlacz generuje kod QR, który można samodzielnie zeskanować swoim telefonem, a następnie pobrać takie zdjęcie i pochwalić się nim w social mediach ????
Na chwilę obecną obiekt ten ta pozwala na przymierzenie tylko kilku mundurów, zaś funkcjonalność robienia zdjęć nie jest idealnie dopasowana do wzrostu wszystkich osób, ale przecież nie od razu Kraków zbudowano. Pomysł z tak interaktywnym obiektem to wielki plus dla Stacji Muzeum. Myślę, że na pewno przyciągnie to tłumy, szczególnie młodych osób. Oczywiście nie mogłem ominąć tej atrakcji – wraz z moją koleżanką Agnieszką skorzystaliśmy z tego i zrobiliśmy sobie zdjęcia w mundurze kolejowym.
Wartym podkreślenia jest fakt, że jest to wystawa stała, dostępna również w trakcie normalnego funkcjonowania Stacji Muzeum.
Kabina od elektrycznego zespołu trakcyjnego EN57-935 pod przyszły symulator jednostki EN57 (część zewnętrzna Stacji Muzeum):
Koleje Mazowieckie, które prowadzą obecnie proces niemal fizycznej likwidacji jednostek EN57, przekazały - w ramach współpracy ze Stacją Muzeum - kabinę z likwidowanego pojazdu EN57-935, która posłuży pod bazę dla symulatora EN57. Pojazd ten jeszcze w tym roku jeździł po mazowieckich szlakach kolejowych, ale z powodu zakończonego okresu ważności naprawy okresowej i nieopłacalności wykonania kolejnej naprawy, podjęto decyzję o kasacji pojazdu, wcześniej przekazując kabinę dla celów muzealnych, oraz odzyskując ważne części zamienne dla pozostałych sprawnych jednostek. W środku kabiny znajdziemy niemal wszystkie urządzenia, jakie były potrzebne do prowadzenia tego pojazdu poza instalacją pneumatyczną, służącą między innymi do obsługi hamulców czy trąbienia oraz elektryczną (nie zapalą się żadne światła) Poza tymi wyjątkami, odwiedzający mogą pobawić się nastawnikiem, hamulcem, przełącznikami. W przyszłości, według zapowiedzi Stacji Muzeum, kabina będzie podłączona do oprogramowania komputerowego, które będzie symulować realistyczną jazdę rodziną EZT EN57. Będzie to drugi, po symulatorze EU07, symulator na stanie Stacji Muzeum.
Do opieki nad kabiną wyznaczono jednego z zaproszonych kolejarzy, pana Grzegorza Wilgę, znanego w social mediach jako „Wilurail”, który jednocześnie miał pod opieką lokomotywę ET21, o której opowiem później. Poniżej natomiast wrzucam zdjęcia.
Fot. własna. Za nastawnikiem pojazdu EN57.
Fot. własna – przed kabiną EN57 w Stacji Muzeum.
Symulator pojazdów serii EU06/EU07/EP07/EP08 (w części wewnętrznej Stacji Muzeum):
To już standardowa atrakcja Stacji Muzeum, która jest znana od dłuższego czasu. Tu znów – wzięto realistyczny pulpit z lokomotyw serii, o której wspomniałem wyżej, dobudowano pozostałe elementy kabiny- ściany pojazdu, okienka, firanki) i podłączono to do komputera z zainstalowanym symulatorem „Maszyna EU07” – darmowego symulatora polskiej produkcji, który jest naszym polskim sukcesem i dumą. Osoba, która zasiada za pulpitem nie jest pozostawiona sama sobie, nad przejazdem czuwają pracownicy Stacji i/lub prawdziwy maszynista, który wciela się w rolę „maszynisty instruktora”. Z tej atrakcji korzystałem już nie raz, a z racji dużej kolejki, nie było sensu czekać. Najlepiej skorzystać z tego symulatora wykupując 15 minutową sesję jazdy (lub jej wielokrotność) w formie dodatkowego biletu dostępnego online.
Warsztaty praktyczne z Instytutem Kolejnictwa (w części zewnętrznej Stacji Muzeum):
To akurat atrakcja, na której nie byliśmy, bo mnogość atrakcji sprawiła, że zwyczajnie zabrakło czasu. Warsztaty odbyły się we wnętrzu jedynego zachowanego egzemplarza przedwojennego elektrycznego zespołu trakcyjnego EW51, który został odnowiony na tyle, aby można było przeznaczyć go na cele wystawowe. Sam pojazd EW51 jest wart odwiedzenia każdego innego dnia, bo godne uwagi jest to, jak w granicach możliwości finansowych Stacji Muzeum oraz technicznych został odnowiony. Ten pojazd raczej nigdy nie pojedzie o własnych siłach, gdyż do tego potrzeba dodatkowych prac. Na ten moment brak jest pewnych dokumentów oraz części, a nie wszystko da się zastąpić częściami ze złomowanych EN57. W trakcie pierwotnego odnowienia przystosowano go do przetaczania w składzie pociągu, więc w razie potrzeby można nim ruszyć z miejsca.
Fotobudka 360 stopni (część wewnętrzna Stacji Muzeum):
Fotobudka 360 stopni może być znana Czytelnikom chociażby z wesel, na których jest coraz bardziej popularna. Polega na tym, że do dyspozycji mamy platformę, wokół której kręci się telefon umieszczony na statywie. Platforma jest przeznaczona dla max. 2 osób, które stają do siebie plecami. Telefon na statywie robi jeden lub więcej obrotów, a znajdujące się tam osoby mają za zadanie nagrać coś fajnego – zazwyczaj jest to po prostu taniec. Nagrany film można potem pobrać poprzez wygenerowany kod QR na swój telefon. Dla uatrakcyjnienia zabawy, dostępne są różnego rodzaju gadżety – peruki, ciemne okulary. W przypadku Stacji Muzeum były to czapki kolejarskie oraz urządzenie, którym dyżurny ruchu podawał sygnał „Nakaz jazdy” dając maszyniście informację, że może jechać. Spróbowaliśmy tej zabawy z Agnieszką i mimo, że jesteśmy świeżakami w dziedzinie takich atrakcji, to efekt końcowy wyszedł naprawdę fajnie. Jeszcze przed wejściem na platformę cyknęliśmy sobie „selfie”, które też naszym zdaniem wyszło bardzo dobrze. Zdjęcie zamieszczam poniżej.
Fot. własna. Wspólne selfie przed fotobudką, w czapkach kolejarskich. Fotografia zamieszczona za zgodą mojej koleżanki Agnieszki.
Zwiedzanie lokomotyw ET21 – 66 (część zewnętrzna Stacji Muzeum):
O pierwszej z nich wspomniałem na końcu akapitu odnośnie EN57-935. Lokomotywa ET21 – 66 zwana przez kolejarzy „osiołkiem” to elektryczna lokomotywa towarowa, która pod kątem elektryki wzorowana była na radzieckiej lokomotywie, ale cała reszta wyprodukowana została przez polskie zakłady Pafawag Wrocław w latach 1957 – 1971. Przydomek „osiołek” zyskała dzięki temu, że tak jak osiołek była bardzo uparta. Dzięki prostej konstrukcji lokomotywa charakteryzowała się wysoką niezawodnością, również w terenach górskich, a jednocześnie była w stanie ciągnąć pociągi towarowe oraz pasażerskie o dużej masie.
Na przestrzeni lat wyprodukowano prawie 700 sztuk tej lokomotywy, w których sukcesywnie dokonywano usprawnień w zakresie hamulców, wózków, systemów chłodzenia czy zastosowania sterowania wielokrotnego (możliwość sterowania składem zazwyczaj dwóch lokomotyw i wagonów z jednej kabiny). ET21 to był prawdziwy wół roboczy, którego pracę w późniejszym czasie wspomagały nowsze lokomotywy ET22.
Co ciekawe: kres większości lokomotyw ET21 przypadł na rok 2016, ale nie dla wszystkich. Do dziś niektóre z nich kursują, po modernizacji, w barwach przewoźników prywatnych.
Ja zaprezentowałem Czytelnikom krótki opis lokomotywy ET21, Grzegorz Wilga, w swojej prelekcji również ograniczył się do esencji informacji. Później każdy mógł wejść do kabiny i trochę „pobawić się” przełącznikami czy nastawnikiem jazdy, aczkolwiek stan tej konkretnej lokomotywy nie pozwalał na zbyt wiele…
Fot. własna. Kabina ET21 – 66. Stan oczywiście daleki od ideału, ale dla „pobawienia się” pulpitem wystarcza ????
Architektura dworców kolejowych:
„Architektura dworców kolejowych” to wystawa czasowa, która została otwarta kilka dni przed Dniem Kolejarza. Celem jest podróż do czasów dawnej kolei, z zaaranżowanymi kasami, bufetem oraz innymi elementami wystroju na dworcach kolejowych. Wystawie towarzyszyły informacje o konkretnych dworcach kolejowych w Polsce, umieszczone na interaktywnych wyświetlaczach.
Moją uwagę przykuł rozkład jazdy pociągów z dawnej, przedwojennej stacji Warszawa Główna, która mieściła się mniej więcej tam, gdzie obecnie podziemny przystanek Warszawa Śródmieście. Rozkład datowany jest na okres „od 2.10.1938 r do odwołania.”
W tym rozkładzie przedwojenny pasażer miał do dyspozycji zarówno pociągi podmiejskie kursujące zarówno w kierunku wschodnim jak i zachodnim węzła warszawskiego, ale także pociągi „osobowe dalekobieżne” kursujące w dłuższych relacjach. Ciekawostką były kursy oznaczone jako „do stacji Paluch” – co oczywiście sugeruje, że dochodziły tam tory kolejowe. Prawdopodobnie dociągnięto tam tory, gdyż jak sprawdziłem, w latach 30. ubiegłego wieku stworzono tam osiedle dla pracowników wielkich przedsiębiorstw z branży lotniczej. Dziś po ewentualnych torach nie ma śladu. Tradycja budowy osiedli dla pracowników danego zakładu odżyła po II wojnie światowej, w PRLu (np. Warszawa Falenica i szeregowce Spółdzielczych Osiedli Pracowniczych). Zdjęcie fragmentu rozkładu zamieszczam poniżej.
Fotografia własna. Fragment rozkładu jazdy pociągów z 2.10.1938 r ze stacji W-wa Główna.
Atrakcje dla dzieci/dodatkowe atrakcje:
Pisząc o atrakcjach dla młodzieży i dorosłych, nie można pominąć atrakcji przewidzianych dla młodszych miłośników kolei. Dzieci mogły oczywiście wziąć udział w „Kole Fortuny” i „Turnieju Wiedzy”, w których okazały się mistrzami. Dla wszystkich, ale przede wszystkim dla dzieci, przewidziano w Sali Lustrzanej, makietę „Kolejkowo” – świat miniaturowej kolei. Dzieci – w przedziale wiekowym 3 - 13 lat, mogły też wziąć udział w zajęciach „Pociąg do podróży – dla małych miłośników kolejnictwa” które odbywały się w Bibliotece Stacji Muzeum. Widziałem również dzieci, które miały w ręku składane lub rysowane modele pojazdów kolejowych.
Podsumowując:
Stacja Muzeum, jako samorządowa instytucja, z roku na rok pokazuje, że zmiana właściciela to była właściwa decyzja, podjęta przez właściwe osoby, na właściwym stanowisku. Sukcesem tej placówki to między innymi bogactwo atrakcji na Dzień Kolejarza, na Noc Muzeów czy na Dzień Maszynisty oraz stały rozwój – nowe projekty muzealnicze. Stacja Muzeum to niezwykłe miejsce na mapie Warszawy, ale także na mapie polskiej turystyki kolejowej.
Data utworzenia: 29 listopada 2024
O nieco niedocenianym, a fascynującym mieście z długą historią pisze Ewa Szlage.
Z uwagi na prace przy tunelu w Sulejówku Miłośnie wszystkie pociągi S2 będą kursować jedynie do i ze stacji Warszawa Rembertów.
16 września w Urzędzie Dzielnicy Wawer odbyło się posiedzenie Komisji Inwestycyjnej, w której głównym punktem był temat modernizacji linii kolejowej nr 7. W posiedzeniu uczestniczyli przedstawiciele PKP PLK w osobach p. Katarzyny Kościk – kierowniczki projektu oraz pana Marcina Demidziuka – dyrektora projektu. Posiedzenie odbyło się przy dosyć licznym współudziale mieszkańców w liczbie około 11 osób - wliczając mnie.
Chcesz otrzymywać od nas najnowsze wiadomości bezpośrednio na Twoją skrzynke mailową?