Pytanie, które zawarłem w tytule nasuwa mi się za każdym razem, kiedy widzę zdewastowany skład kolejowy przez graffiti. No właśnie, co jest fajnego w tym, że nowoczesny lub też trochę starszy pojazd kolejowy, pomalowany w estetyczne barwy przewoźnika, zostanie zdewastowany przez jakieś bazgroły „artystów”?
Czy w dużej części polskiego społeczeństwa drzemie jakaś wdrukowana niechęć do estetyki, do estetycznego mienia publicznego? Czy to jakaś skaza po PRL? Czy to jakiś wewnętrzny przymus? A może to jakaś postawa antykomunikacyjna? Widzimy estetyczny pojazd kolejowy, estetyczne wiaty – czy naprawdę zaraz trzeba to zniszczyć? Czy to jakaś pozostałość mentalna po czasach poprzedniego ustroju, gdzie własność wspólna = niczyja? To są pytania, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale wnioski mogą nasuwać się same.
Dlaczego tak mi przeszkadza graffiti? Przecież ktoś może powiedzieć, że to tylko poczucie piękna, które jest, jak wiemy, subiektywne. Przecież mamy murale i co – przeszkadzają? Zgoda, poczucie piękna jest subiektywne, ale murale są często naprawdę SZTUKĄ, zaś graffiti to bohomaz. Dodatkowo, graffiti jest na sporej części pojazdu, przez co zasłania pasażerom nie tylko widok zza okna, ale także możliwość otwarcia drzwi guzikiem – bo nikt nie chce dotknąć usmarowanego przez farbę guzika do samodzielnego otwierania drzwi.
Po drugie, PO CO tak mazać? Co ci człowieku przeszkadza skład w barwach przewoźnika? Co, w ten sposób mścisz się za opóźnienia? To pamiętaj, że to wcale nie jest tak, jak myślisz – to nie zły maszynista czy konduktor opóźnia pociąg tylko przyczyny od niego niezależne – awarie infrastruktury, taboru, niefrasobliwe osoby postronne w osobie pieszych w okolicy przejść dla pieszych czy kierowców przejazdach kolejowych, którzy prawko to chyba znaleźli w chipsach, a na koniec spóźnialscy pasażerowie, którzy myślą, że jeśli pociąg poczeka „minutkę” to nic się nie stanie. Przeciwnie – stanie się! Tu minutka, tam minutka, bo kolejni spóźnialscy, a rozkład jazdy obowiązuje. Maszynista nie ma umiejętności zaginania czasoprzestrzeni, tylko jedzie zgodnie z przepisami. Ty grafficiarzu tylko wpisujesz się w ten kanon osób postronnych, przez których mówię, że „jakie społeczeństwo – taka kolej”. Przez takie twoje buntowanie się cierpią inni. Pytanie – czy w domu też tak lubisz sobie niszczyć? Nie? To nie niszcz też mienia publicznego.
Pomazanie składu, nawet w połowie, to nie tylko kwestia estetyki – to także:
W tym miejscu mógłbym zakończyć, ale niestety okazuje się, że dewastacja składu kolejowego nie ogranicza się już tylko do pomazania go z zewnątrz – ten proceder roszerzył się nawet o kradzież i niszczenie elementów wyposażenia toalety, elementów fotela dla pasażera, drobne mazanie wewnątrz składu. Skąd wiem o niszczeniu wyposażenia toalety? O tym wspomniano nawet w jednym z mediów kolejowych, przy okazji informacji o planowych naprawach okresowych w pojazdach przewoźnika Koleje Mazowieckie.
Któregoś dnia miałem też nieprzyjemność widzieć pomazane lustro w toalecie elektrycznego zespołu trakcyjnego, zaś drzwi do toalety były uszkodzone. Nie wiem, czy uszkodzenie drzwi nastąpiło z przyczyn naturalnych, czy ktoś uszkodził specjalnie, ale widok był bardzo przygnębiający. Niestety społeczne przyzwolenie na takie rzeczy jest, a w polskim stanie prawnym nadal funkcjonuje przekonanie o „niskiej szkodliwości społecznej czynu”, w odniesieniu do kolei.
Przewoźnicy walczą jak mogą z tym procederem. Koleje Mazowieckie ogłosiły i rozstrzygnęły przetarg na fizyczną ochronę mienia kolejowego, ale z zapisów tego przetargu wynika dosyć słabe podejście do tematu1. Koleje Mazowieckie chciałyby, aby ich tabor był chroniony tylko w nocy – niestety akty wandalizmu są też w dzień. SKM Warszawa, poza rozpisaniem i rozstrzygnięciem przetargu jeszcze w roku 2022, nie podjęło dodatkowych działań mających na celu rozwiązaniu problemu, ale nie jest wykluczone, że tak będzie – w najgorszym wypadku odbije się to na kosztach, jakie ponoszą gminy podwarszawskie oraz pasażerowie. Można też domniemywać, że spółkom brakuje już cierpliwości do walki z wiatrakami i osoby odpowiedzialne w Kolejach Mazowieckich i SKM Warszawa za tego typu kwestie postanowiły pokazać, że „jakie społeczeństwo, taka kolej”.
Artykuł zacząłem pisać jeszcze w kwietniu, w momencie, kiedy zauważyłem jakąś dziwną falę tych dewastacji. Obecnie, w maju, sprawa się trochę uspokoiła, ale z informacji, jakie otrzymuję, wynika, że sprawa nie została rozwiązana – nadal chociażby SKM Warszawa boryka się z tym problemem. Najlepszym opisem do powagi tematu jest własnoręcznie zrobione zdjęcie, którym postanowiłem zilustrować artykuł. Zdjęcie zrobiłem w niedzielę, 10 kwietnia 2024 r., na przystanku osobowym Warszawa Ochota – skład, którym jechałem do pracy, niedawno wrócił z naprawy okresowej, podczas której między innymi przywracano malaturę przewoźnika. Co tam, komuś kłuło w oczy to, że skład jest nowoczesny i estetyczny, więc wziął puszkę z farbą i w 3 minuty zdewastował.
W tytule tego artykułu nie ograniczyłem się tylko do taboru kolejowego. Jadąc pociągiem widzę jak sukcesywnie zmienia się Warszawa Zachodnia, jak zmienia się nasza linia. Do pełni szczęścia brakuje tylko jednego: nowe wiadukty za Warszawą Zachodnią w kierunku Pruszkowa, już są zdewastowane przez graffiti. Nowa infrastruktura na naszej linii, od Warszawy Wschodniej do Warszawy Wawra – dzieje się to samo.
Nasuwa się pytanie: jakie jest rozwiązanie tego problemu? Moim zdaniem, idealnym rozwiązaniem byłaby inicjatywa ustawodawcza w postaci nowelizacji ustawy „Kodeks Karny” oraz nowelizacji ustawy „Ustawa o transporcie kolejowym”, dzięki której będzie możliwa reforma formacji pod nazwą „Straż Ochrony Kolei”.
Podstawowe pytanie jest takie: Czy znajdzie się grupa minimum 100 tys. Obywateli, aby poprzeć ten projekt, a potem – czy w Parlamencie, a potem w gabinecie Prezydenta RP znajdzie on wystarczające poparcie, aby pozytywnie przejść proces legislacyjny? Wątpię.
Data utworzenia: 13 maja 2024
W ostatni weekend w parku im. Obwodu Praga Armii Krajowej odbył się piknik historyczny „Praga-Południe Pamięta 77. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego".
Magda i Andrzej Morawscy, piękna małżeńska para, zwyciężyła w Turnieju Mikstowym o Puchar Andrzeja Caruka rozegranym w niedzielę na kortach Klubu Tenisowego BREAK.
W tym roku Fundacja Zwalcz Nudę zaprasza na aż cztery wyjątkowe gry miejskie z elfami w roli głównej. Zimowa przygoda, organizowana z okazji Mikołajek, cieszy się popularnością każdego roku: będą misje, zadania i niespodzianki.
Chcesz otrzymywać od nas najnowsze wiadomości bezpośrednio na Twoją skrzynke mailową?