Zacznę ten artykuł od prozaicznego stwierdzenia - podróże kształcą. Mam o tyle szczęście, że ilekroć odwiedzam rodzinę w Sopocie, mam okazję poznawać Trójmiasto jako turysta. W tym roku odwiedziłem bardzo ciekawą placówkę muzealną pod nazwą „Muzeum Emigracji”.
Muzeum Emigracji to relatywnie młoda placówka muzealna na mapie Trójmiasta. Otwarta w 2015 r, a zlokalizowana w dawnym Dworcu Morskim, w bliskiej lokalizacji czynnego portu morskiego Gdynia. Dojazd do niej jest możliwy komunikacją miejską – szczegóły na stronie internetowej Muzeum.
Jeszcze przed wejściem na teren placówki każdy odwiedzający może obserwować codzienną pracę portu, bowiem stąd wypływają i wpływają ogromne promy dalekomorskie Stena Line oraz inne jednostki pływające, podziwiać pracę dźwigów portowych, oraz – jeśli komuś się uda – spotkać skład wagonów towarowych wyciąganych lub wprowadzanych na teren portu. Oczywiście, przechodząc przez te czynne tory, należy zachować szczególną ostrożność. Mamy więc połączenie transportu morskiego i lądowego kolejowego, czyli gratkę dla miłośników zarówno transportu morskiego, technologii oraz transportu kolejowego.
Wchodząc do budynku Muzeum Emigracji, czyli dawnego Dworca Morskiego, oczom naszym ukazuje się ogromny hall, który kiedyś służył jak dzisiejsza lotniskowa hala przylotów. Dziś znajduje się tutaj zaplecze gastronomiczne oraz kasa biletowa. Po zakupie biletów, zgodnie z informacją od kasjera, udajemy się na pierwsze piętro i rozpoczynamy zwiedzanie od otwartej części Muzeum, gdzie ukazana jest historia dawnego Dworca Morskiego oraz niektóre zdjęcia z otwarcia. Mamy też możliwość wyjść na taras i obserwować wypływające i wpływające do portu jednostki wodne. Na dzieci w tej części czeka Sala Małego Podróżnika, mamy też trochę historii Polski umieszczonej na plakatach ściennych – dotyczy ona tak zwanych „wyjazdów na Saksy”.
W kolejnej części mamy jeszcze ciekawsze eksponaty. Na zwiedzających czeka chociażby wystawa dotycząca wybranych Emigrantów w historii, a później, wraz z kierunkiem zwiedzania, mamy inne eksponaty, ułożone w porządku chronologii historii Polski. Są eksponaty interaktywne, ale też klasyczne, jak w muzeum. Dla mnie bardzo ciekawe było pokazanie, jak w okresie zaborów emigrowali zwykli Polacy do Stanów Zjednoczonych – temu poświęcona jest część wystawy, gdzie ukazywano zwykłą wiejską rodzinę, która wyemigrowała do USA, jak wyglądał czas aklimatyzacji, jak wtedy wyglądał ten kraj. Była też część poświęcona transportowi – bo to ważny element tej emigracji, każdy czymś wtedy podróżował. W miarę zwiedzania, turysta przemierza historię Polski aż do współczesności – nawet do lat po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Co mnie zaskoczyło – w części ekspozycji poświęconej okresowi PRL i emigracji wtedy był… Fiat 126p. Byłem o tyle zaskoczony, bo samochodu w takim miejscu się nie spodziewałem. Pierwsza myśl: jak oni ten samochód tam umieścili? To był pojazd, który miał włączone światła, kompletne wyposażenie i był to egzemplarz na oko z początków produkcji. Potwierdziły się słowa mojego wykładowcy o „turystyce emigracyjnej”, czyli turystyce polegającej na wyjeździe z kraju, a potem oderwaniu się od grupy lub turystyce handlowej, gdzie za granicą sprzedawano pewne towary i kupowano inne. Jak wspomniałem, Muzeum nie zatrzymało się na współczesności rozumianej jako lata 90. ubiegłego wieku lub wczesne lata 00. Bardzo ciekawą instalacją jest interaktywna instalacja „European Dreams”, która pokazuje, w skali całej Europy wypowiedzi, fakty osób, które zdecydowały się na migrację – w tym też Polaków.
Jestem pod wielkim wrażeniem tak świetnie działającej placówki kulturalno – muzealnej. To niesamowite miejsce z potencjałem. Muzeum Emigracji, jak się możemy dowiedzieć ze strony internetowej oraz mediów społecznościowych, to nie tylko miejsce poświęcone historii emigracji – to także miejsce realizacji ciekawych wydarzeń. Do nich należy zaliczyć możliwość swobodnych konwersacji w obcym języku – my możemy porozmawiać po angielsku (zgodnie z naszym poziomem), zaś obcokrajowiec – po polsku. Wydarzenie jest bezpłatne i cykliczne, a szczegóły dostępne są na Facebook’u placówki. Drugim ciekawym wydarzeniem, które było wydarzeniem niecyklicznym, była „Noc Ambientowa” czyli możliwość relaksu w wyjątkowej przestrzeni Muzeum przy relaksującej muzyce, podziwiając panoramę portu Gdynia przy zachodzie słońca. Po zachodzie słońca na uczestników czekały dodatkowe atrakcje.
Nie sposób opisać niesamowitych wrażeń, jakie miałem, odwiedzając to miejsce. Najlepiej będzie samodzielnie odwiedzić tą placówkę – czy to podczas wakacji w Trójmieście, czy podczas innych odwiedzin w ciągu roku.
Poniżej zamieszczam kilka zdjęć, które sam zrobiłem. Nie pokazują one całości tego miejsca, bo chłonąłem go całym sobą.
Budynek dawnego Dworca Morskiego, dziś Muzeum Emigracji. Widok z przystanku autobusowego.
Port Gdynia – prom Stena Line w oczekiwanie na godzinę odpłynięcia.
Kolejowe otoczenie Muzeum Emigracji – czynna bocznica kolejowa portu Gdynia.
Ewenement i chyba najciekawszy eksponat wystawy w Muzeum Emigracji – znany nam wszystkim Fiat 126p.
Mam nadzieję, że tym krótkim artykułem zachęciłem Państwa do odwiedzin w tym miejscu.
Data utworzenia: 27 sierpnia 2024
Pomiędzy 23 a 25 sierpnia, szereg drewnianych domów w rejonie stolicy otworzy się dla zainteresowanych. Z okazji ogólnopolskiego Dnia Architektury Drewnianej, zabytki w Jazdowie, Otwocku i Józefowie będą gościć wydarzenia organizowane m.in. przez Mazowieckiego Konserwatora Zabytków oraz Stowarzyszenie Właścicieli, Mieszkańców i Miłośników Domów Drewnianych na Linii Otwockiej. Spotkania będą poświęcone opiece i utrzymaniu architektury drewnianej, obejmując prelekcje specjalistów i oprowadzanie po posiadłościach.
Podczas budowy ścieżki rowerowej naprzeciwko Otwockiego ratusza odnaleziono szczątki synagogi Goldbergów, zburzonej w 1940 roku. Budynek w latach świetności potrafił gościć 650 wiernych, a jego progi stanowiły kluczową przystań dla otwockiej społeczności żydowskiej. Teraz, odkrycie jego szczątków daje szansę na przypomnienie sobie bogatej historii przedwojennej linii Otwockiej.
To z uwagi na stulecie pierwszego polskiego maratonu, które obchodzimy w tym roku. Nazwa została zaproponowana przez Fundację Maraton Warszawski, aby uczcić to ważne dla świata sportu wydarzenie,
Chcesz otrzymywać od nas najnowsze wiadomości bezpośrednio na Twoją skrzynke mailową?