Postały 4 miesiące, po czym... zostały zdemontowane. Chodzi o Butelkomat pod wawerskim Urzędem Dzielnicy, który zakończył swój żywot kilka dni temu. Jaki jest sens jakiegokolwiek projektu w Budżecie Obywatelskim, jeśli musi zostać zakończony po wyczerpaniu środków?
Wyczerpaliśmy środki, które były przeznaczone na realizację tego zadania, musieliśmy więc usunąć butelkomaty. Nadal możesz jednak dbać o planetę! - pisze na swoim Facebooku Urząd Dzielnicy Wawer. Nie sposób jednak nie widzieć surrealizmu tej sytuacji. Stanęło ich, butelkomatów, we wrześniu kilka na terenie Wawra. Pustą butelkę wrzucało się, a w zamian maszyna wypluwała 10 groszy. Pomysł prosty i skuteczny, w sąsiednich Niemczech działający na wielką skalę w całym kraju już od lat. Wbrew wątpliwościom sceptyków, wawerska machina nie upadła przez osoby w kryzysie bezdomności zbierające butelki celem otrzymania złotówki, a przez to, że strumyk pieniędzy z Budżetu Obywatelskiego prędko wysechł.
W związku z tym po co stawiać butelkomat, jeśli ma stać zaledwie kilka miesięcy? Urząd sugeruje, aby zwyczajnie zgłosić nowy projekt na przyszły rok, ale taka zabawa w kotka i myszkę z włączaniem i wyłączaniem machiny to czysty absurd. Do tej pory butelkomat wydawał do 1500 złotych miesięcznie i po tym czasie zwyczajnie przestawał wypłacać pieniądze, przyjmując tylko butelki. Koszt projektu wyniósł 600 tysięcy złotych. Czy nie lepiej wobec tego, aby Dzielnica przejęła koszt tych półtora tysiąca złotych miesięcznie albo nawet zupełnie nie wypłacały kaucji, zostawiając machiny? Demontaż też kosztuje, a sugerowane rozwiązanie, czyli ponowne stawianie butelkomatów jest marnotrawcze i kosztowne.
Od 1 stycznia 2025, jak zauważa Urząd, "Każda butelka plastikowa (do 3 l), szklana (do 1,5 l) i metalowa puszka (do 1 l) będzie objęta kaucją." Mamy więc jeszcze rok - ale nawet pomimo tego, czy warto zwyczajnie porzucić Butelkomaty? Zostały przecież przyjęte bardzo ciepło przez wawerską społeczność, często było wskazywane, że warto wprowadzić takie maszyny na szeroką skalę. Wprowadźmy więc - bądźmy zmianą, którą chcemy widzieć.
Data utworzenia: 8 stycznia 2024
Jadłodzielnie są tworzone w wielu miejscach w Polsce. Ich misją jest po pierwsze: nie marnowanie nadwyżek jedzenia, po drugie: wspieranie ubogich.
Wg ostatniego rankingu prestiżu zawodów i specjalności agencji SW Research, pozycję liderów niezmiennie zajmują strażacy oraz pracownicy medyczni. Na drugim końcu rankingu znajdują się z kolei influencerzy i youtuberzy. Wśród badanych cieszą się oni jeszcze mniejszym prestiżem, niż politycy. Wciąż jednak influencer to najbardziej popularny zawód wśród dzieci i młodzieży. Fundacja Zwalcz Nudę znalazła sposób, jak przekuć te marzenia w realne, wartościowe, a przede wszystkim pożyteczne dla Ziemi działanie!
Chcesz otrzymywać od nas najnowsze wiadomości bezpośrednio na Twoją skrzynke mailową?