Podczas listopadowej sesji Rady Dzielnicy radni dyskutowali o specyficznej formie projektowania ulic, jaką są woonerfy. Samo pojęcie można tłumaczyć jako „strefę zamieszkania”, która służyć ma uspokojeniu ruchu samochodów i zapewnieniu mieszkańcom większego bezpieczeństwa i atrakcyjności przestrzeni.
Woonerf w założeniu łączy cechy ulicy i chodnika, podobnie jak znana i opisana w polskich przepisach strefa zamieszkania znajdująca się za znakiem „D-40”. W woonerfie, tak samo jak w strefie zamieszkania, pierwszeństwo ma pieszy, który może poruszać się po całym obszarze wytyczonego ciągu pieszo-jezdnego. Obowiązuje ograniczenie prędkości zazwyczaj do 30 km/h (w polskiej strefie zamieszkania do 20 km/h), a pomimo tego często występują też progi zwalniające lub inne elementy infrastruktury drogowej wymuszające wolniejszą jazdę kierowców. Ponadto parkowanie pojazdów dozwolone jest tylko w miejscach wyznaczonych. O co więc tyle zamieszania, skoro woonerf do złudzenia przypomina znaną nam strefę zamieszkania?
Od pewnego czasu władze m.st. Warszawy blokują powstawanie ulic, które nie są woonerfami. Z informacji od Zarządu Dzielnicy wiadomo, że każda nowo budowana ulica w Warszawie domyślnie ma być woonerfem. Problemem jest to, że m.st. Warszawa nie przygotowała wytycznych dla narzucanych wszystkim dzielnicom woonerfów, tylko negatywnie opiniuje obecnie przygotowane projekty. To paraliżuje prowadzenie inwestycji drogowych, m.in. w naszej dzielnicy. Dlatego niemalże wszyscy radni sprzeciwili się niejasnej sytuacji, która zapewne nie pozwoli w pełni zrealizować założonego na ten rok budżetu. Nieprawdą zatem jest, że radni dzielnicy są przeciwko woonerfom, tylko konieczne jest doprecyzowanie, o co tak naprawdę chodzi.
Kluczowe w tworzeniu woonerfów jest zrozumienie, po co one powstały. Woonerfy pojawiają się zazwyczaj w gęsto zabudowanych rejonach miejskich, które próbuje się przystosować z korzyścią dla życia tamtejszych mieszkańców. To przestrzeń, w której ogranicza się ruch samochodów, a promuje przemieszczanie się pieszo lub rowerem. Z woonerfami związana jest również zieleń, której w rejonach śródmiejskich niejednokrotnie brakuje. Takie podejście jest szczególnie ważne w mocno zurbanizowanej tkance miejskiej, gdzie stworzenie atrakcyjnej przestrzeni pozwala mieszkańcom milej spędzać czas.
Jednak już na pierwszy rzut oka widać, że to nie jest opis przystający do dzielnicy, jaką jest Wesoła, gdzie w niektórych miejscach jest tyle zieleni, że niejeden woonerf byłby zawstydzony. Oczywiście zawsze zdarzą się niechlubne wyjątki, ale trzeba przyznać, że Wesoła jest zupełnie innym kawałkiem Warszawy niż np. Śródmieście. Tworzenie woonerfa między domami, które mają własne ogrody, może okazać się przerostem formy nad treścią. Obowiązkowe projektowanie ławek przed domami jednorodzinnymi na rzecz ograniczenia miejsc do parkowania zwyczajnie nie przystaje do pewnych rejonów miasta. Czym innym jest zaplanowanie ulicy zielonej i bezpiecznej, której przecież nie wyklucza wszechobecna w Wesołej strefa zamieszkania.
Woonerf w Łodzi
Jestem za tworzeniem przestrzeni o wysokich walorach estetycznych, z dużą ilością zieleni, zachowującej wszystkie niezbędne dla życia mieszkańców funkcje, w której przyjemnie można spędzić czas. Dobrze jest przecież zachować przedmiejski charakter naszej dzielnicy, ale nie jestem przekonany do wykorzystywania do tego celu koncepcji stworzonej dla centrów dużych miast. Szczególnie, gdy robione jest to bez większej analizy przestrzennej. Przymusowe woonerfy uważam za niezrozumienie idei.
Czy zatem w Wesołej nie powstanie żaden woonerf? Nie przywiązując się specjalnie do tej nazwy, osobiście uważam, że dobrze jakby powstało ich jak najwięcej, ale z wytycznymi dostosowanymi do potrzeb dzielnicy o charakterze, jaki ma Wesoła. Zdecydowana większość mieszkańców Wesołej pracuje poza dzielnicą i w sposób naturalny dużą część dnia spędza w innych częściach miasta.
Z uwagi na nie do końca optymalną komunikację miejską wiele osób przemieszcza się samochodem, więc proponowane przy woonerfach ograniczanie ruchu samochodów może okazać się szalenie trudne. Potrzebna jest po prostu analiza z prawdziwego zdarzenia, dotycząca zasadności i sposobu tworzenia woonerfów, poparta dostępnymi danymi (np. statystyką wypadków) oraz obowiązkowo szeroko zakrojonymi konsultacjami z mieszkańcami. Narzucanie woonerfów, za którymi nie idą żadne wytyczne i wskazówki, a co gorsze lokalne analizy, po prostu mija się z celem. Jeżeli chcemy, aby drogi w naszej dzielnicy były budowane, trzeba robić je w sposób przemyślany. Całym sercem jestem za poprawą życia mieszkańców, ale trzeba uważać, żeby nie wylewać dziecka z kąpielą.
Data utworzenia: 4 grudnia 2023
1 października, Lasy Miejskie - Warszawa poinformowały o nadchodzących pracach pielęgnacyjnych w stołecznych drzewostanach. Prace obejmować będą tereny zielone na Białołęce, Bielanach i Wawrze. Pielęgnacja planowana jest na podstawie obowiązującej dokumentacji urządzeniowej - planu urządzenia lasu (PUL).
Które z około 9 milionów warszawskich drzew będzie tym jednym? W zeszłorocznym głosowaniu wygrał dąb z Białołęki, a podium zamknął ponad stuletni dąb z rembertowskiej ul. Płatnerskiej. Swoje propozycje możemy zgłaszać do 11 sierpnia.
Nieuporządkowany teren zielony przy ul. Patriotów 104/106 w sąsiedztwie stacji PKP Miedzeszyn przeszedł metamorfozę. Teraz jest tam pełnoprawny skwer.
Chcesz otrzymywać od nas najnowsze wiadomości bezpośrednio na Twoją skrzynke mailową?